Pasta pistacjowa to pyszna i zdrowa wersja produktu sklepowego, który warto zrobić samodzielnie w domu. Odkąd zaczęłam samodzielnie przygotowywać pasty z orzechów w domu, całkowicie przerzuciłam się na tę bezpieczną wersję. Przede wszystkim doceniam to, że panuję nad składem takiej pasty – robiąc ją w domu mam pewność, że to po prostu 100% orzechów, z pominięciem wszelkich polepszaczy, stabilizatorów, emulgatorów, cukru, tłuszczu etc. W czasach, gdy znakomita większość dzieci ma objawy nietolerancji, taka domowa produkcja ma szansę trochę rozszerzyć ich dietę. Często okazuje się, że to nie orzechy uczulają w paście, a sztuczne dodatki.
Pasta pistacjowa jest wspaniała i w wersji posolonej i saute. Robię swoje pasty zarówno z solonych jak i niesolonych pistacji, zawsze znika jak sen złoty, nawet gdy akurat nie piekę czego pistacjowego. Oczywiście przy temacie past orzechowych zawsze pojawia się kwestia sprzętu, w jakim je przygotowujemy, bo tutaj rzeczywiście potrzebny jest mocny robot – czy to blender, czy Thermomix, Vitamix, czy co tam macie na stanie. Od mocy używanego sprzętu zależy przede wszystkim konsystencja docelowej pasty – im mocniejszy sprzęt, tym gładszą pastę uda się Wam uzyskać nie paląc silnika maszyny.
Pasja pistacjowa świetnie nadaje się do kremów i musów, do wypełniania i dekoracji. Używam jej do sernika pistacjowego, ganache pistacjowego i tego tortu musowego.
Zacznij od zaopatrzenia się w pomocny sprzęt! Pamiętaj, że mając aktywną subskrypcję w naszej Akademii, wszystko, co potrzebne możesz kupić z rabatem w naszych partnerskich sklepach.
30 minut
1 porcja
Ostatnio zrobiłam pastę pistacjową i chcę się podzielić z Wami, jak łatwo możecie ją zrobić sami w domu! Użyłam prażonych, solonych pistacji, które były jeszcze w łupinkach – miałam takie w domu, więc postanowiłam je wykorzystać. Najpierw obrałam pistacje, a potem zagotowałam je przez około 5 minut. To sprawiło, że skórki łatwo zeszły, a pistacje były gotowe do dalszej obróbki.
Kolejny krok to blendowanie. Wrzuciłam pistacje do Thermomixa (ale możecie użyć dowolnego robota kuchennego) i najpierw rozdrobniłam je na średnich obrotach, aby pokroić je na małe kawałki. Następnie zebrałam to, co się osadziło na bokach i blendowałam jeszcze przez około 30 sekund. Znowu zeskrobałam boki i blendowałam ponownie. Powtarzałam ten proces, aż zauważyłam, że pistacje zaczynają wydzielać olej i masa zaczyna być bardziej kremowa.
Gotową pastę przełożyłam do słoika – w lodówce może się spokojnie przechowywać przez dłuższy czas. Jeśli pasta wyjdzie Wam zbyt gęsta, możecie dodać łyżkę oleju, np. z awokado lub winogronowego – ważne, żeby był to olej o delikatnym smaku.
Jeśli chcecie przyspieszyć proces, możecie użyć pistacji, które są już obrane i blanszowane – to naprawdę skróci czas przygotowania. Ja po prostu wykorzystałam to, co miałam pod ręką.
Mam nadzieję, że spróbujecie zrobić swoją własną pastę pistacjową – smakuje niesamowicie!
Podoba Ci się?
Kliknij w gwiazdkę!
Średnia 4 / 5. Ilość głosów 2212
Nikt jeszcze nie oddał głosu! Bądź pierwsza(y)!
*Niektóre z linków pojawiających się w tym tekście to linki afiliacyjne. Działają one w ten sposób, że Akademia Tortu otrzyma drobną prowizję, jeśli po kliknięciu w taki link dokonacie zakupu. Dzięki takim zakupom wiem, że nasze rekomendacje są dla Was wiarygodne, a cena, jaką zapłacicie oczywiście w ogóle się nie zmieni! Akademia poleca i linkuje wyłącznie te produkty, które są przez nas osobiście sprawdzone i przetestowane.